Być wszędzie wiernym swoim przekonaniom to dowód wyjątkowej dojrzałości człowieka. Zadziwia niekiedy fakt, że pobożny i dobry katolik, w prywatnych dyskusjach wypiera się niektórych prawd wiary, czy też wypowiada się przeciwko Kościołowi.
Czasem również młodzi potrafią być aktywni we wspólnotach parafialnych a zupełnie milczący podczas katechezy, zwłaszcza wtedy, gdy trzeba zaświadczyć o swojej wierze. Ten brak stałości w przekonaniach i wytrwałości w działaniu bardzo często jest źródłem smutku człowieka, bo on nigdzie nie jest sobą i wszędzie się boi, że zostanie zdemaskowana jego dwulicowość . Brak wytrwałości w działaniu, czyli dobrze nam znany "słomiany zapał" to najczęstszy problem nowo powstających grup KSM.
Dlatego takie zagrożenia trzeba ciągle kontrolować. Owocem konsekwencji i wytrwałości w działaniu jest radość. Jej nigdy nie powinno zabraknąć w naszych wspólnotach. Świętowanie i radość mają w KSM-ie swoje uprzywilejowane miejsce. Nasza służba daje radość, którą powinniśmy promieniować na całe otoczenie. Radość jest owocem Ducha Świętego i pomocą w skutecznym apostolstwie. Smutny KSM-owicz to smutny KSM-owicz. :))))